środa, 19 czerwca 2013

Koronkowe spodenki

Nie było mnie tu skandalicznie dawno, aż blog pokrył się prawie pajęczyną i troszeczkę zaszedł kurzem. Pffuu... dmuchamy na kurz i już nie ma brudu.
Proszę bardzo. Wszyscy mają koronkowe spodenki- mam i ja! W kolorze granatowym. Powstały z sukienki, którą już widzieliście (tu). Miała być na randkę, ale ponieważ ja nie obchodzę takich świąt, to sukienka była mi nie przydatna i tylko niepotrzebnie zabierała miejsce częściom garderoby, których mi brakuje. Więc powstały spodenki jako, że są przeze mnie traktowane jako przydatne do używania.
Jakoś tak nigdy nie umiem wyglądać na zdjęciach jak człowiek i załamana jestem, że jestem taka gruba. Doszłam jednak do wniosku, że szkoda mi zamykać bloga, bo nie wyglądam jak Natalie Portman, choć bardzo bym chciała. Zresztą... hmmm to nie konkurs piękności i powinnam się cieszyć, że mam dwie nogi i ręce oraz oczy, nos i włosy. I kapelusik. Rzadka to gratka, bo jakoś nie przepadam za kapeluszami i zawsze mi się wydaje, że po prostu wyglądam dziwacznie w kapeluszu, jak taki okaz muzealny.




Jak jest zimno to się mówi: Trzymajcie się ciepło. Ale jak jest tak gorąco, to może można powiedzieć albo też względnie napisać: Trzymajcie się chłodno...
Wobec tego trzymajcie się po prostu i pozostawajcie w dobrym zdrowiu.