piątek, 27 lipca 2012

Odrobina romantyzmu

Gdyby kiedyś ktoś zapytał, to tak nudzę się czasem w domu, więc mam hobby. Uważam właśnie, że hobby jest nudą ucieleśnioną, oswojoną i w jakiś sposób wykorzystaną dla naszych niskich, ludzkich celów. Mój cel został zrealizowany - biała bluzeczka na szydełku. Natchnęło mnie to zdjęcie.



I chodziłam potem jak wariat: muszę taką mieć, muszę taką mieć, muszę taką mieć... Oczywiście mam inną... ale to mało istotna kwestia. Jest inna, jest moja, nie do końca zaprojektowana przeze mnie, bo wzór wzięty z gazety. Jednak bluzka jest krótsza od pierwowzoru oraz ma inne wykończenie rękawów. Ja rzecz jasna nie jestem taka ładna jak ta modelka, ale to nie ważne, bo liczą się moje dobre chęci. Moja bluzka jest bardziej przylegająca, ma króciutkie rękawy. I wygląda tak:


Wiosna i lato to najlepsze pory roku na noszenie romantycznych koronek, prześwitujących bluzeczek i innych dziwacznych rzeczy, których normalnie nie zakładamy. Ma to swój urok. Lubię takie ubrania, bo są kobiece, dobrze się w nich czuję. Lato jeszcze trochę potrwa, a ja mam jeszcze w zanadrzu koronkowe pomysły.
Jeszcze jedno zdjęcie, pamiątkowe w moim ogródku, z kotem. Mam kota, a to jest naprawdę jedyne zdjęcie, jakie udało mi się zarobić, bowiem to całkiem miłe i oswojone zwierzątko nie lubi być fotografowane, ale w końcu go przechytrzyłam. Na tym zdjęciu nie widać, ale ma białe "skarpetki" na łapkach i "krawat" pod szyją. Wskoczył na płotek, kiedy mnie zobaczył, bo często za mną łazi po domu albo kiedy wychodzę do ogródka. Liczy zawsze, że dostanie coś dobrego i zazwyczaj ma rację, więc efektem psa Pawłowa łasi się do wszystkich, zwłaszcza jeśli jedzą. Kiedyś ktoś powiedział, że kota nie da się wytresować. Mój wytresował sobie domowników i wszystkich naszych gości. Każdy jest zaskoczony, że kot się nie boi i przychodzi się głaskać. Tak naprawdę, to on przychodzi dostać dobre jedzenie. Ale tego gościom już nie mówimy, choć niektórzy dzielą się z naszym pupilem swoim posiłkiem ku jego uciesze. Zasady dobrego wychowania są mu obce i wchodzi do salonu bez pukania, władczo otwierając drzwi na oścież, choć jego małe ciałko zmieści się przecież w niewielkiej szparze.