czwartek, 15 listopada 2012

Onion

- Co robisz?
- Cebulę.
- Eee... Jak się robi cebulę?
Tak po prostu - cebula. Szydełkowe stworki ostatnimi czasy przeze mnie rzucone zostały w kąt i bez życia i polotu leżały smutne. Ale oto nastąpił przełom. Lubię maskotki, bo nie są tak czasochłonne jak się wydaje, szybko widać efekty pracy i są bardzo zabawne. Muszę poćwiczyć "buźki", czyli twarzyczki moich potworków, bo wciąż mi coś w nich nie gra.

Cebula
Mam dla was nawet specjalny wiersz na tę okoliczność:

Wisława Szymborska - "Cebula" 

Co innego cebula. 
Ona nie ma wnętrzności. 
Jest sobą na wskroś cebula 
do stopnia cebuliczności. 
Cebulasta na zewnątrz, 
cebulowa do rdzenia, 
mogłaby wejrzeć w siebie 
cebula bez przerażenia.

W nas obczyzna i dzikość
ledwie skórą przykryta, 
inferno w nas interny, 
anatomia gwałtowna, 
a w cebuli cebula, 
nie pokrętne jelita. 
Ona wielekroć naga, 
do głębi itympodobna.

Byt niesprzeczny cebula, 
udany cebula twór. 
W jednej po prostu druga, 
w większej mniejsza zawarta, 
a w następnej kolejna, 
czyli trzecia i czwarta. 
Dośrodkowa fuga. 
Echo złożone w chór.

Cebula, to ja rozumiem: 
najnadobniejszy brzuch świata. 
Sam się aureolami na własną chwałę oplata. 
W nas - tłuszcze, nerwy, żyły,
śluzy i sekretności. 
I jest nam odmówiony 
idiotyzm doskonałości.