czwartek, 16 lutego 2012

Urodzinowe kolczyki

Coś trzeba spłodzić. Mam kilka zaległych prac do pokazania. Ale jakoś chęci brak, bo czas to by się pewnie znalazł. Sprawiłam sobie nowe kolczyki, bo na stare nie mogłam już patrzeć, zresztą nie pasowały mi do sukienki.
- Szuka pan łososiowego?
- Żona mówiła morski...
Więc sukienka ma piękny odcień, który mama uważa za szalenie nietwarzowy, a mnie równie szalenie się podoba.

Po prostu są mi niezbędnie potrzebne.
Jestem chodzącym bezguściem, więc wykpię się szmaragdową sukienką z paskiem, kolorową biżuterią. I melisa zamiast kawy rano i uśmiechamy się, głupio nie mówimy, grzecznie odpowiadamy na pytania, nie mądrujemy, że coś wiemy lepiej, nie garbimy się przy stole, uważamy, żeby się nie pochlapać( mam prawie 22 lata i nie umiem opanować tej umiejętności...), generalnie ma być uroczo, żeby nie było wstydu.
Komu ja to mówię?