poniedziałek, 7 lutego 2011

Lentylkowa czapka

Lentylki to takie cukierki, które wyglądają jak spłaszczone M&M, ale mają więcej kolorów albo jak małe mentosy z czekoladą zamiast mięty. Teraz to jakoś z amerykańska się nazywa, nawet nie wiem jak, ale ta czapka wygląda jak paczka lentylków właśnie. Zrobiona jest z włóczki TYBET, wielokolorowej o nieregularnej grubości (raz jest cieniutka a raz gruuba). Szalona ta czapka ma modny krój balonowy i jest bardzo prosta w zrobieniu i jeszcze prostsza w obsłudze. Do rzeczy. Dziś tak prosto nie będzie, że ja wszystko podam. Włóczkę już przedstawiłam. Druty nr 5 do skarpet albo takiej grubości jak na banderoli włóczki zalecił producent... Tam też będzie podana próbka. Jeśli nie, to robimy kwadracik 10x10 cm i mamy próbkę, ile oczek, ale rzędów. Mierzymy głowę, własną lub kogoś innego, jeśli dla niego ma być czapka. Teraz liczymy ile oczek musimy wykonać, według próbki. Nabieramy oczka i przerabiamy 6 cm ściągaczem, jaki tam będzie uznany za stosowny. Potem robimy już dżersej prawy, same prawe oczka i po pewnym czasie zaczynamy powoli odejmować oczka, żeby czapka nabrała balonowego kształtu.  I kończymy, zszywamy nitkę i tyle.
Ponieważ włóczka jest taka fantazyjna nie wymaga już żadnych ozdób ani dodatków czy wymyślnych splotów. Miś tak zawadiacko ma założoną tę czapkę, że prawie go nie poznaję, bo on to już taka gwiazda fotografii prawie...
Powodzenia.


Kiedy wreszcie zjawi się listonosz z moją sztruksową torebką? Nie podoba mi się to czekanie...